Kredyt w banku na promocyjnych warunkach – jak przegrałem bitwę, ale wróciłem z tarczą.

0
1838
bgż bnp paribas - moje doświadczenie z bankiem

Tym wpisem, chciałbym jakoby podziękować jak i pochwalić bank BNP Paribas za jego postawę. Nie jest to żaden artykuł sponsorowany. Ani nie otrzymujemy za niego żadnego wynagrodzenia. A po prostu, czysto po ludzku, chciałbym zwrócić uwagę, że Bank także może pokazać swoją ludzką twarz :).

Banki często są demonizowane, jako podmioty odrealnione i oderwane od rzeczywistego świata, nie liczące się z Klientami i nastawione tylko na własny zysk. Tym artykułem chciałbym pokazać pozytywny przykład jaki idzie własnie za podejściem BNP Paribas.

Wszystko zaczęło się od tego, że w ubiegłym roku w listopadzie wziąłem 5 letni kredyt. Potrzeba sfinansowania inwestycji była na tyle silna, a środki potrzebne na „już”, zatem trzeba było wspomóc się kredytem bankowym. Przejrzałem wówczas oferty wielu banków. BNP Paribas okazał się najkorzystniejszy pod względem kosztów, oprocentowania i RRSO (Rzeczywista Roczna Stopa Oprocentowania). Była to jednakże specjalna oferta promocyjna. Oprocentowanie było mniejsze o ok. 2,5 % pod warunkiem że zostaną spełnione określone comiesięczne warunki, w tym: comiesięczny wpływ na konto bankowe kwoty minimum 1000 zł.

Pod kredyt było podpięte indywidualne konto bankowe, na które można było wpłacać środki, z których to później bank pobierał sobie określonego dnia w umowie środki jako ratę kredytu. Każdy wie jak to jest w biznesie. Czasem trzeba liczyć każdą złotówkę i ostrożnie wydawać każdą stówkę. Czasem natomiast mamy nadpłaty kilka tysięcy złotych i są to w pełni wolne środki do dyspozycji.

Taki też moment, wolnych dodatkowych środków, spotkał mnie w okolicy końca I kwartału roku Postanowiłem sobie nadpłacić kredyt i wysłałem na owe konto bankowe kilku krotność raty, opłacając kilka miesięcy do przodu. I tutaj pojawił się problem, bo w dwóch kolejnych miesiącach, kiedy potrzebowałem środki na kolejną inwestycję, nie wykonywałem kolejnych przelewów na konto kredytowe. Środki oczywiście bank pobierał z nadpłaty – zatem wszystkie raty były opłacane regularnie i na czas. Nie było jednakże owego stałego zasilania konta co miesiąc kwotą minimum 1000 zł.

W związku z powyższym, Bank podniósł oprocentowanie kredytu do standardowych warunków umowy o +2,5%. Z powodu nie spełnienia warunków promocyjnej oferty. Owe 2,5% w moim przypadku to dobre kilkadziesiąt złotych. Niby w porządku, trudno się mówi, można to przeboleć. Ale pewnie znacie to uczucie, które siedzi nam na sercu, wątrobie, na duszy i w głowie, że mogliście coś kupić o wiele taniej, a po prostu przepłacacie? Ciężko z nim walczyć, a tym bardziej je stłumić.

Postanowiłem napisać do banku. Pierw oczywiście był to mail z zapytaniem, dlaczego rata kredytowa wzrosła. W odpowiedni otrzymałem informację o niespełnieniu warunków promocji. Poprosiłem także o przedstawienie mi skanu podpisanej umowy z widocznymi warunkami. Otrzymałem je i faktycznie, mój podpis, czarno na białym. Postanowiłem jednakże nie poddawać się i spróbować powalczyć o swoje.

Napisałem do banku kolejnego maila (zgłoszenie poprzez wewnętrzny system). Przeprosiłem za zaistniałą sytuację. Wyjaśniłem że związane to było z nadpłatą i poprosiłem o przywrócenie niższego oprocentowania ze względu na przytoczone argumenty. Zwróciłem uwagę, że sytuacja miała miejsce pierwszy raz (okazało się, że w styczniu też wpływu nie było, bo zrobiłem w grudniu nadpłatę …. sic!).  Zobowiązałem się do dalszego przestrzegania warunków promocji i poprosiłem mimo wszystko o przywrócenie promocyjnego oprocentowania.

Naprawdę się ucieszyłem, gdy bank przystał na moją prośbę. Jak widać zatem, po drugiej stronie są również ludzie. Rozumieją normalne życiowe problemy i sytuacje jakie mogą mieć miejsce. I co istotne, nie jest dla nich istotny tylko zysk, ale są gotowi pójść na pewne ustępstwa. Oczywiście, ktoś powie, że na kredycie i tak swoje zarobią, ale mogliby zarobić więcej ze względu na mój błąd – niedopatrzenie. A tym sposobem ja zaoszczędzę i co chyba dla banku korzystniejsze – chętnie wszystkim będę polecał ten bank, jako instytucję z ludzką twarzą.

BNP Paribas – dzięki za możliwość napisania o Was tych kilku dobrych słów. Jeżeli decyzja na moją prośbę byłaby odmienna, artykuł ten nigdy by nie powstał. Zważywszy jednak na Wasze polubowne rozwiązanie sytuacji, z czystym sumieniem polecam Wasze usługi jako banku z ludzką twarzą. Oby tak dalej 🙂

A jaka rada dla Was, drodzy Czytelnicy? Nie bójcie się kontaktów z bankami, ubezpieczycielami, instytucjami publicznymi czy innymi korpo czy biuro – kracjami. Zawsze warto spróbować!

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj